http://bit.ly/1u48Mcp
http://bit.ly/1u48Mcp
Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki
464
BLOG

Górski Karabach piętą achillesową azerbejdżańskiego gazu

Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki Gospodarka Obserwuj notkę 3
Nieoczekiwane zawieszenie prac nad South Streamem będące wynikiem napięć między KE a Sofią wydaje się być dobrą wiadomością dla Południowego Korytarza Gazowego. Nawet jeśli projekt zostanie zrealizowany, do czego Rosja stara się nie dopuścić, bezpieczeństwo zapewnianych przez sieć gazociągów dostaw surowca pozostanie pod znakiem zapytania z uwagi na niezażegnany konflikt między Armenią a Azerbejdżanem dotyczący Górskiego Karabachu.
 
Podczas konferencji CaspianOil&Gas, która odbyła się na początku czerwca tego roku, prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew poinformował o rozpoczęciu prac nad gazociągiem TANAP. Jednocześnie, na tej samej konferencji ujawniono informacje o wycofaniu się z projektu gazociągu TAP (europejskiej nitki Południowego Korytarza) koncernów E.on oraz Total. Na koncerny nacisk wywierał Gazprom za pośrednictwem organizacji European Business Congress (1).
 
Od samego początku projekt utworzenia Południowego Korytarza Gazowego był aktywnie „atakowany” przez Rosję. Najpierw przez planowany gazociąg Blue Stream II, a obecnie poprzez South Stream Kreml stara się podważyć ekonomiczny sens importu azerbejdżańskiego gazu. Rosja wystosowała także korzystne oferty kupna gazu od krajów Centralnej Azji, m.in. Azerbejdżanu, w celu osłabienia chęci eksportu na rynek europejski. Najnowszym przejawem rosyjskiej polityki w Europie jest spór Brukseli z Sofią oraz Belgradem o zgodność przetargu na budowę bułgarskiego i serbskiego odcinka gazociągu South Stream z prawem europejskim. Mimo to, jak dotąd Azerbejdżan, oraz kluczowy partner projektu – Turcja – pozostają zdeterminowane zrealizować projekt Południowego Korytarza (2). Jeśli jednak wspomniane środki zawiodą, Moskwie pozostaje jeszcze jedna karta do zagrania – wciąż tlący się konflikt karabaski.
 
Górski Karabach pozostaje terytorium spornym między Armenią a Azerbejdżanem od czasu zakończenia wojny karabaskiej w 1994 r. Kraj ten formalnie należący do Azerbejdżanu, zamieszkany jest przez Ormian i de facto cieszy się niepodległością. Mimo, iż od zakończenia wojny minęło w tym roku 20 lat,  wydarzenia otaczające konflikt, m. in. masakry w Sumgaicie oraz Chodżały, wciąż są przedmiotem żywych emocji w obu krajach i nie jest prawdopodobnym, aby w najbliższych latach nastąpiło rozwiązanie konfliktu (3).
 
Od zakończenia wojny karabaskiej granice między Armenią a Azerbejdżanem oraz Turcją pozostają zamknięte, podczas gdy dla handlu otwarte pozostają tylko granice z Gruzją i Iranem. Powoduje to m. in. znaczną zależność gospodarczą tego kraju od Rosji. Armenia jest w bardzo bliskich stosunkach z Moskwą zarówno na poziomie handlowym jak i politycznym. Kluczowa infrastruktura energetyczna kraju od czasu prywatyzacji w 2002 r. znajduje się w rękach rosyjskiej firmy RAO-UES. Armenia jest także zależna od Rosji w kwestii importu gazu ziemnego (4). W 2014 r. Gazprom zakończył proces przejęcia armeńskiej spółki importującej i dystrybuującej gaz - ArmRosGazprom, w charakterze spłaty długu za dostawę surowca (5). Rosja posiada także bazę wojskową na terenie tego kraju. Bliskie stosunki Armenii z Rosją w najbliższej przyszłości zacieśnią się jeszcze bardziej ze względu na dołączenie do Unii Eurazjatyckiej, które ma nastąpić jeszcze w tym roku. Jest to tym bardziej istotne, że najprawdopodobniej położy kres negocjacjom o podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE.
 
Między innymi z tego powodu, a także dzięki konsekwentnie realizowanemu planowi zmniejszenia ekonomicznej zależności od Rosji i gospodarczego związania się z Turcją i rynkami europejskimi 6), szczególnie w kwestii eksportu gazu ziemnego, stosunki Baku z Moskwą można określić jako chłodne. Władimir Putin 2 grudnia 2013 r. podczas inspekcji rosyjskiej bazy wojskowej na terytorium Armenii zapewnił, że Rosja zaakcentuje swoją obecność na Kaukazie jeszcze bardziej, korzystając z dobrych relacji z sojusznikami, takimi jak Armenia (7). Azerbejdżan znajduje się także pod naciskiem Moskwy w sprawie dołączenia do Unii Eurazjatyckiej. Po rosyjskiej aneksji Krymu pozycja Azerbejdżanu stała się jeszcze bardziej kłopotliwa. W celu ingerencji w wewnętrzne sprawy tego państwa Rosja nie musiałaby nawet interweniować zbrojnie – konflikt między Armenią a Azerbejdżanem dostarcza wystarczającego pola do manewru. Jego celowa eskalacja mogłoby poważnie zagrozić eksportowi gazu ziemnego do Europy. Rosja posiada wystarczające wpływy wśród elit Armenii by wykorzystać je w celu manipulowania wzrostem napięć, uważa Vafa Quluzada, były doradca ds. polityki zagranicznej prezydenta Azerbejdżanu Heydara Alijewa (8).
 
Według George’a Friedmana, dyrektora agencji Stratfor, kraje położone nad Morzem Kaspijskim są dla Europy jedyną poważną alternatywą dla rosyjskiego gazu. Budowa połączeń gazowych może zostać zrealizowana szybciej niż rozwój sektora gazu niekonwencjonalnego w Europie czy uruchomienie importu ze Stanów Zjednoczonych. Według analityka, szybka budowa gazociągów oraz zapewnienie Azerbejdżanowi możliwości i środków do obrony własnego terytorium leżą w samym sercu bezpieczeństwa energetycznego UE (9). Aktualnie Azerbejdżan wydobywa 15,6 mld m3 gazu ziemnego rocznie, jednak w ciągu najbliższych lat spodziewa się znacznego wzrotsu produkcji. Sam rozwój drugiej fazy pola Shah Deniz może podwoić ilość wydobywanego w Azerbejdżanie gazu. Należy także pamiętać, że z azerbejdżańsko-tureckiego gazociągu TANAP w dalszej perspektywie będą mogły skorzystać także Irak, Iran, Egipt, Turkmenistan i Kazachstan. Ostatecznie, przepustowość Południowego Korytarza osiągnąć może nawet 60 mld m3 gazu rocznie.
 
Południowy Korytarz Gazowy to sztandarowy projekt podnoszący bezpieczeństwo energetyczne UE. Gazociąg ma składać się z kilku nitek realizowanych w ramach oddzielnych projektów. Gaz płynąć ma przez Gruzję oraz Turcję do Grecji gazociągiem TANAP (Trans-Anatolian Gas Pipeline). Z kolei z Grecji przez Albanię gaz popłynie do Włoch gazociągiem TAP (Trans-Adriatic Pipeline). W planach jest też budowa biegnącego po dnie Morza Kaspijskiego Trans-Caspian Gas Pipeline, który połączyć ma złoża Turkmenistanu i Kazachstanu z rynkiem Europy. Ze względu na konflikt karabaski dostawy gazu nie będą jednak tak bezpieczne, jak chcieliby tego entuzjaści Południowego Korytarza.
 
 
 
Przypisy:
 
3. The European Geopolitical Forum, A Pragmatic View of  Nagorno-Karabakh Conflict Resolution: Could Economic Incentives Help Break the Current Stalemate, 2012
4. CIA World Factbook
6. CIA World Factbook
8. Ibidem
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka