Konferencja Nafta i Gaz 2013 | Fot. Piotr Rapkowski
Konferencja Nafta i Gaz 2013 | Fot. Piotr Rapkowski
Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki
707
BLOG

Brak woli politycznej uzależni Polskę od importu surowców

Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki Gospodarka Obserwuj notkę 4

Tak w jednym zdaniu podsumować można wnioski z panelu o gazie łupkowym na konferencji Nafta i Gaz 2013. I choć podczas spotkania wciąż podkreślano znaczenie tego surowca oraz potrzebę kontynuacji działań poszukiwawczych, w powietrzu czuć było atmosferę niepewności i pesymizmu. Nic dziwnego: debata publiczna na temat gazu utknęła w letargu, a ambiwalentne działania decydentów, zamiast dać łupkom zielone światło, pozwalają na powrót do zachowawczej polityki eksploatacji złóż konwencjonalnych i zwrot w kierunku importu. Dlaczego nie wyciągamy ręki po samowystarczalność, która jest w naszym zasięgu?!

Rozbudowana biurokracja, skomplikowane procedury zmian warunków koncesji, spory kompetencyjne, brak sprecyzowanych długofalowych celów polityki energetycznej, brak pewności co do końcowego kształtu i wysokości government take - jak można jeszcze bardziej opóźnić proces poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego? Takie pytanie nasuwało się chyba każdemu uczestnikowi konferencji.

Jednak w impasie znalazł się nie tylko gaz łupkowy. Na spotkaniu kilkukrotnie wspominano o tym, że i inne surowce nie zajmują w Polsce pozycji priorytetowej. Jako przykład podano autostradę A4 przebiegającą przez teren złóż węgla, którego – według szacunków Polskiego Instytutu Geologicznego – Polska ma prawie 138 mld m3.  
 
O ile jednak w przypadku tego surowca restrykcyjna polityka unijna pośrednio wymusza na nas ograniczenie jego wydobycia, to przed eksploatacją złóż niekonwencjonalnych nie stoją na razie takie przeszkody. Chociaż warto wspomnieć, że debata na temat poszukiwania i wydobycia gazu z łupków, tocząca się w instytucjach unijnych, nie napawa optymizmem. Szczególnie jeśli przeniesione na październik głosowanie w PE przybliży nas do wprowadzenia przepisu o obowiązku dokonania oceny oddziaływania na środowisko także w fazie poszukiwawczej gazu. Gdy tak się stanie, pojawią się kolejne opóźnienia, co może skutkować tym, że na długie lata uzależnimy się od naszych partnerów handlowych.
 
O tym, że za decyzjami w sprawie łupków stoją potężne lobby, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie jest to jednak powód, by zaprzestać starań o wykorzystanie szansy na naszą samowystarczalność energetyczną. Tymczasem polskie środowisko prawne także nie sprzyja inwestowaniu w gaz, a firmy coraz częściej przenoszą swoje aktywa poza UE. Jeśli tendencja ta będzie się utrzymywać, niedługo zabraknie chętnych na poszukiwanie naszych łupków. W 2011 r. zapotrzebowanie Polski na węgiel wyniosło 56%. W związku z tym, że zgodnie z polityką UE od węgla musimy odejść, pojawia się pytanie, jak zapełnimy tę lukę w przyszłości? Konsumpcja energii w Polsce ma przecież tendencję wzrostową. Już niedługo może się okazać, że będziemy w jeszcze większym stopniu zależni od importu.
 
Kilka miesięcy temu na szczycie UE Przewodniczący Rady Europejskiej, Herman van Rompuy, mówił o zagrożeniach dla unijnej gospodarki płynących z tego, że, według prognoz, do 2035 r. aż 80% surowców będzie ona musiała importować. Co się tyczy samej Polski, na stronie rządowej możemy przeczytać o 15,8 mld m3 gazu zużytego w roku 2012, a według prognoz zawartych w raporcie INiG, w związku z rozwojem nowoczesnej elektroenergetyki i budową bloków gazowych, krajowe zapotrzebowanie na ten surowiec może wzrosnąć do 25 mld m3. Import gazu przez budowany właśnie w Polsce terminal LNG w połączeniu ze zwiększeniem produkcji rodzimego gazu ze złóż konwencjonalnych i niekonwencjonalnych to konieczność, jeśli chcemy zwiększyć stopień dywersyfikacji i współczynnik samowystarczalności surowcowej. Tymczasem polityka energetyczna wciąż oczekuje na konkretne cele i taktykę działania oraz na profesjonalne prowadzenie już rozpoczętych projektów. I tu uczestnicy konferencji znowu wracali do problemów branży łupkowej: Polska nie daje wyraźnego sygnału, że potrzebuje inwestorów, i nie prowadzi odpowiedniej polityki informacyjnej w sprawie łupków. – Poszukujemy gazu z łupków, ale pamiętamy o złożach konwencjonalnych – mówiono także. Coraz częściej wydaje się, że działania polityczne zamiast do American success story  zmierzają do Polish shale oblivion
 
Tymczasem za wschodnią granicą, na Syberii, toczą się poszukiwania gazu niekonwencjonalnego zorganizowane znacznie lepiej od polskich. Jak możemy przeczytać w artykule P. Syryczyńskiego („Rurociągi” Nr 1–2/67/2013), pewne rozwiązania powinniśmy przejąć od Rosjan, bo – jeśli z nich nie skorzystamy – będziemy korzystać z syberyjskiego gazu łupkowego. Ten paradoksalny scenariusz, o którym mówił redaktor „Rurociągów” podczas Nafty i Gazu 2013, daje wiele do myślenia w kontekście postawy Polski wobec Rosji. 
Polska polityka dotycząca gazu niekonwencjonalnego jest dziś wypadkową, z jednej strony, ambicji – naśladowania sukcesu Stanów Zjednoczonych, a z drugiej, ostrożności – wobec sąsiada ze Wschodu. Pytanie, czy utrzymywanie takiego stanu rzeczy nie doprowadzi w najbliższych latach do upadku polskiej gospodarki?
 
Instytut Kościuszki był partnerem merytorycznym konferencji Nafta i Gaz 2013.
 
Magdalena Bujak,
Instytut Kościuszki
 
Przy wykorzystaniu materiału prosimy o wskazanie jako źródła Instytutu Kościuszki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka